piątek, 19 grudnia 2008

100 minut prawdy....

....Dałem ciała............

wczoraj była godzina ZERO a ja się nie sprawdziłem..........

Kiedy powinienem BYć ...

byłem ale jakby nie-byłem.....

1 godzina i 40 minut obnażyły prawdę.........

marny ze mnie tata.......

i nic mnie nie tłumaczy........

poniedziałek, 15 grudnia 2008

matką być...

od momentu pojawienia się dwóch kresek na teście ciążowym
szczęscie mieszało się ze strachem,niepewność o maleństwo,czy prawidłowo się rozwija,czy urodzi się zdrowe,czy sprawdzę się jako mama,nie opuszczała mnie przez 9 miesięcy. Myślałam sobie wtedy,że jak tylko urodzę i będę miała Kubę obok siebie obawy minął. Heh nawet nie wiedziałam jak bardzo się myliłam... :-)
teraz rozumiem swoich rodziców kiedy buntowałam się na ich nadopiekuńczość,szczegolnie gdy miałam 15 lat i czułam się taka dorosła...
strach o własne dziecko jest tak samo trwały jak miłość do niego!
w zeszłym tygodniu przyjechała do nas moja mama,spędziła z nami kilka dni,zajmowała się wnukiem,dzięki czemu ja mogłam pobiegać po sklepach za gwiazdkowymi prezentami.
Poraz pierwszy zostawiałam Kubę na tak długo ( 3-4 godzin) i ....
bardzo źle się z tym czułam. Wiem niektórzy pomyślą,że zwariowałam,jestem z nim non stop,często sama od rana do wieczora więc powinnam się cieszyć z chwili "wolnego"...
Po godzinie chodzenia po sklepach zaczynałam oglądać się za innymi dziećmi :-)
tęskniłam za Kubą...
Dzięki wizycie mamy i tym, że mnie wyręczała w wielu obowiązkach związanymi z K. uświadomiłam sobie jak cenny jest czas z nim spędzany,jak bardzo dobrze mi w byciu mamą 24h/dobę i jak bardzo się cieszę,że nie muszę wracac do pracy!
o nie! nie jestem gotowa do zostawienia Kuby z opiekunką!
Synku mam nadzieję, że do twoich osiemnastych urodzin mi minie i odstawię Cie od maminej piersi smilie









Kocham Cię Kubusiu.smiley

piątek, 28 listopada 2008

..misio...



Mówią o mnie
Miś Uszatek
bo klapnięte uszko mam....


Jestem sobie
mały miś
śmieszny miś

znam się z dziećmi
nie od dziś.....

czwartek, 20 listopada 2008

w Kanzas city :-)

dwa tygodnie temu pojechaliśmy do Konstantynowa...
odwiedzić groby,ponieważ 1.11 nie udało nam się tam być....
nieadaleko cmentarza jest gospodarstwo,w ktorym hodowane są konie,
w sumie dawno ich tam nie było,juz nawet z Piotrkiem żartowaliśmy,ze biedaki pewnie poszły na kiełbaski .... (właściciel gospodarstwa ma slep z wędlinami).
I teraz znowu są! i to w większej grupie.
zatem były bliskie spotkania z naturą :-)










Piotrek oczywiście w swoim żywiole,
nie ma zwierzaka z którym nie próbowałby się
dogadać,piękniej klaczy równiez nie
przepuścił. Kuba mocno zaangażowany w dialog :-)


było tez spotkanie z

ciotką klotką Moniką :-) , która

jest zafascynowana siostrzteńcem i najchętniej całowałaby i nosiła na rękach Kubusia non stop ;-)

ech Kubusiu fajnie Ci ....

korzystaj dopóki mozesz :-)

A moje serce ciągle tam jest....

nie potrafię myśleć,ze dom to Lublin ....

kocham to swoje małe miasteczko...

miejsce na ziemi ,w którym,w chwili naszego przyjazdu, czas się zatrzymuje,płynie innym wolniejszym,przyjemniejszym tempem....

gdzie chleb inaczej smakuje.... i te wszechobecne wspomnienia....

nawet pustka po ojcu nie boli tam tak bardzo....

bo w L. ..... często jest nie do zniesienia....

poniedziałek, 17 listopada 2008

mocno porannie....

uwielbiam spać.....!!!!!!
mógłbym spać cały dzień i noc
Tak ponoć mają osoby urodzone w niedzielę......

TY też się urodziłeś w niedzielę..... :-) :-)
zresztą "wyprorokowałem" to.
ja się tam cieszę

A dziś Anett przynosi CIĘ do mnie mocno rano
tak pomiędzy 5 a 6
czyli w nocy.....!!!!

i........?

i bardzo się cieszę
i bardzo to lubię

TEN czas
tylko MY dwaj
sami SOBIE
i dla SIEBIE

nikt NAM tego nie odbierze

uwielbiam spać......!!!!!
ale kiedy zasypiam to już nie mogę doczekać się poranka

kiedy przyniesie CIĘ mama.....
kiedy obudzisz mnie swym uśmiechem....
i znów będziemy RAZEM
tylko MY dwaj......

piątek, 7 listopada 2008

Młodzi-Piękni-Zakochani......

........... był taki czas że mięso było na kartki,
i aby je kupić trzeba było odstać 2 doby w kolejce do mięsnego.......
.....herbatę ekspresową w saszetkach sprzedawana po 1 szt na 1 osobę.....

....a jak rzucili do papierniczego chińskie piórniki i ołówki z gumką to stało się w kolejce po dwa dni by je kupić..... a potem dziecku było żal je używać co by się nie zniszczyło......
....jeszcze lepszy motyw był jak do warzywniaka zapodali arbuzy....... O ja pierdziu.....!!! normalnie powiew afryki na osiedlu i niezapomniany smak Słońca w ustach...... pomimo że po te egzotyczne owoce tez trzeba było wystać w kolejkach..........
......a i jeszcze zapomniałem o oranżadzie w foliowych woreczkach ze słomką....:-) -do tej pory pamięta się ten smak......
....bo co do smaków to jeszcze donaldówki (czytaj gumy do żucia) które to żuło się po dwa-trzy dni aż zrobiła się czarna (DOSŁOWNIE !!!) i lądowała w koszu, przy oczywiście niepowetowanym żalu......


Nie było komputerów, komórek, głupich bajek japońskich......



....szczytem marzeń był rower marki wigry 3, a elektroniczny zegarek na rękę z 16 melodiami był full wypasem (mówiąc po dzisiejszemu).
....cały dzień człowiek był na dworze, grał w piłkę, kapsle, bawił się w syfa, chowanego czy podchody......
... co po nie którzy bawili się także w policjantów i złodziei.....:-)



Było pięknie...........

I właśnie w tych czasach byliśmy dziećmi

a nasi rodzice mieli mniej więcej tyle lat co my teraz........

I jak cudownie wyglądali.......

Młodzi...

Piękni.....

Zakochani....

.......................... i chyba naprawdę szczęśliwi.........



Dziekujemy Wam Nasi rodzice.....

czwartek, 6 listopada 2008

pękam z dumy :-)

nocnikowanie Kuby zaczyna przynosić efekty smiley
wczoraj posadzony na nocnik zrobił siusiu i kupkę .....
hurrrra!!!
cieszę się,chciałabym jak najszybciej pożegnać się z pieluchami,zobaczymy jak to wyjdzie,w sumie mamy jeszcze sporo czasu :-)
to tyle z chwalenia się .....
aby za słodko nie było,trzeba wspomniec,że od dwoch tygodni Kuba jest mega marudny,najchętniej dzień spędziłby u mnie na rękach a jak raczkuje to i tak ciągle przy mojej nodze!
nie wiem co mu dolega? czyżby przechodził lęk separacyjny? a może kolejne ząbki?
nie wiem głupieję.
No nic trzeba przeczekać.....

środa, 5 listopada 2008

Różnice wielkie i małe......

hmm..........

co po niektórzy powiadają że JA i ON to TO samo.......
-mówię o tym co zobaczy ludzkie oko....
bo fakt jest niezaprzeczalny sam w sobie !!!

.....czyżby Kuba był aż tak bardzo podobny do swej męskiej matrycy......

hm............
oceńcie sami ....???


KUBA: 10-ty miesiąc
TATA: ???? około 1-go roku (33 lata temu...)


wtorek, 4 listopada 2008

Tak zaczynali wielcy mistrzowie F1........

Wszędzie rozpoznawany (nie tylko w świadku F1 ), aktualny "MISZCZ" świata Formuły F213 Fernando Tyconzo (zwany również "Jorzinem z Nasutowa"), odwiedził ostatnio nasze wschodnie strony.

Znany głównie z bezkompromisowej jazdy na torze oraz ekscesów poza nim, polegających głównie na upokarzaniu złamasów w Audi (od A 4 do góry) szuka swego następcy w przedziale wiekowym od 0,5m-cy do 1-go roku -(wieczorami tylko 19-stki) a po 6 piwach (ryczące 60-ątki).

Według nieoficjalnych danych znalazł już swego następcę zwanego w półświatku jako Kubaldinio....
Kto wie, kto wie.... może to właśnie nieoszlifowany diament.

Dzięki zakrojonej na wielką skalę akcji "paparazzi" poniżej zamieszczamy pierwsze zdjęcia nowego i starego "miszcza"......


p.s.
Odchodzący na emeryturę "Miszcz" zdradził nam, że od tej pory będzie się zajmował amatorskim uprawianiem ogródka, nauką gry na skrzypcach oraz co najdziwniejsze zapisał się do szybkich-lotnych bojówek radia Mamciwryja......







Gazu Panie Kierowco.......


piątek, 31 października 2008

...Jesteś...




choć nie ma CIEBIE tu tak namacalnie
wiem że JESTEŚ.........
wierze w to.

ON widział CIĘ
nie jeden raz..........
czuję to.

i wiem że uśmiechasz się
choć nic nie mówisz........
ON słucha CIĘ
..........dziwne co nie

znam CIEBIE tylko z opowieści
i zdjęć.....

a gdy przyszedłeś do NIEGO
poznał CIĘ..................
......... i też uśmiechnął się.....

JESTEŚ w naszych sercach
na zawsze.........

czwartek, 30 października 2008

środa, 22 października 2008

powrót do przeszłości...



...... kiedy bawisz się z NIM .....
to zastanawiam się jak kiedyś bawiłeś się ze MNĄ.......
i czy w ogóle się bawiłeś........

dzięki NIEMU dostrzegam twoje reakcje na małe-wielkie życie
i próbuje je przełożyć na moje dzieciństwo....

zobaczyć jaki byłeś kiedyś
poczuć miłość OJCA.......

Obraz powoli wyłania się z za mgły
a ja powracam ciałem jakby astralnym w pierwotne czasy....

wiem.....
wtedy nie piłeś
a teraz pijesz
nieustannie.......

jesteś jakby obok tego wszystkiego
tak z pięć centymetrów nad ziemią
i o wyciągnięcie ręki za daleko......

tylko nie wiem kto tej ręki bardziej potrzebuje
TY: by poczuć że wciąż warto !!!
JA: by .............. ????




dziękuję Ci SYNU
za to że przez CIEBIE odkrywam swoje dzieciństwo........

dziękuję Ci TATO
za to że biorąc GO na ręce widzę jak bierzesz MNIE i przytulasz.......

wtorek, 14 października 2008

a Kuba powiedział....

Ma-ma :-)
a było to kilka dni temu ( w czwartek 9.10) , pomyślałam,że pozostawię po tym szczególnym wydarzeniu ślad na blogu,za kilka lat będą to bezcenne chwile do wspominania ....
Kuba powtórzył jeszcze kilka razy ma-ma,oczywiście poryczałam się....
chyba zbyt sentymentalna na starość się robie
dziecko powoduje,że odkrywamy w sobie wrażliwość,
nawet na sprawy bardzo proste,na pozór całkiem zwyczajne reaguję euforią....łzami....śmiechem....często wszystkim naraz :-)

poniedziałek, 13 października 2008

w Kazimierzu Dolnym......

W Kazimierzu Dolnym napotkam Cię
w Kazimierzu Dolnym dotknij mnie......

.........jak śpiewała Justyna St.

My spotkaliśmy Jesień.....:-)
Taką piękną i prawdziwą, jak powiadają Polską,złotą jesień .......
Gdy słonko rozgrzewa pamiętające jeszcze lato kości
a mieniące się kolorami liście budzą uśmiech na twarzy.......

ech...... jesień jakże piękna to pora roku :-)














piątek, 3 października 2008

Świzdu-gwizdu.....


!!!!!!!!
Idzie jesień no i cały ten syf pogodowy niesie
A tak pięknie latem było
gdy nad plażą słonko zaświeciło

Było ciepło i wesoło
no a teraz jest deszczowo....
Tęskni Mama Tata Kuba mały
do Jastarni
gdzie wspomnienia w myślach same odleciały.....

!!!!!!!





Wszystiego najlepszego i dużo słonka a okazji rozpczęcia 9-ego miesiąca istnienia....

środa, 1 października 2008

Pudzian i jego banda.....






.......

Dwa Pudziany raz siedziały
jeden duży
drugi mały
...
Obok zaś przycupnął trzeci

jakiś mniejszy
i szczuplejszy
...
Przyjdzie taki dzień
kiedy wszyscy trzej w kapsle na podwórku
zrobią mecz
...
A jak zacznie padać deszcz
w resordaki
będą bawić się
..........













For Qba

wtorek, 30 września 2008

Leniuch :-)

jakiś okropny leń mnie dopadł,
taki ogromny,że przez ponad miesiąc od powrotu z Krynicy zbierałam się by wkleić tutaj zjęcia z wyjazdu,by napisać kilka słów,pozostawić tutaj ślad z naszego pierwszego wspólnego pobytu w górach....
no niestety było minęło... a fajnie było,teraz marzy mi się wyjazd zimą nanarty tudzież sanki :-)
zobaczymy,może się uda.

A tak wogle to w Kubusiowym-świecie mnóstwo nowości.
9 września Kubusiowi wyszły dwie dolne jedynki, hurra!!!kilka dni później zaczęły przebijać się na górze ząbki i tak od 24 września Kubuś ma 4 ząbki (na górze jedynkę i dwójkę,podobno nie spotykane?? ta dwójka oczywiście...)
Po długich treningach pełzająco-czołgających Kubala zaczyna raczkować o tak :-)

smileys
ech fantastyczny z niego mały człowiek.


A ja??
ja delektuję się macierzyństwem,cieszę się,że jestem każdego dnia z K. , że moge obserwować jak się zmienia,jak pokazuje nowe umiejętnoci,tylko nie potrafię powstrzymać się i zawsze gdy K. śmieje się w głos ja....płaczę...ze szczęścia oczywiście :-P
Kocham Cię synku....





piątek, 26 września 2008

cierpliwośc cnotą jest.....


.......hmmmm..............
wściekły jestem na siebie, że brak mi cierpliwości....... i tak zamyka się błędne koło złoszczenia się. Bo im bardziej się złoszczę na moją
Nie-cierpliwość
tym bardziej jestem nie cierpliwy........
-zwłaszcza wtedy kiedy budzisz się co 15-20 minut w nocy i płaczesz i kiedy nie pomaga ani mruczenie, ciiiiiiiszenie, i skakanie ( zgodnie ze wskazówkami Twojej Mamy: ...nie tak -tylko tak.....). Ale nie złoszczę się na Ciebie Synu mój ukochany tylko na samego siebie. I nie wiem czy to sprawa złego wychowania mojej osoby czy potworności charakteru......

-najłatwiej to trzeba się zresetować, ale to może mieć zgubne smutki Synu dla Ciebie. Bo jednak jakby nie patrzeć to jest we mnie kilka dobrych rzeczy, które chciałbym Tobie dać.....



-przepraszam Kubusiu

środa, 3 września 2008

rocznice,małe a wielkie......

Kubusiu...

dzisiaj spacerując z tobą wystawiłam twarz do słońca...pomyśałam,że jest tak samo ciepłe,przyjemne jak w dniu,w ktorym połozna przyniosła mi Ciebie....
płakałam ...... z radości....
delikatnie całowałam twoją maleńką twarz,tuliłam cię,uśmiechałam się do ciebie i nie spuszczałam z ciebie oka,nie mogłam nacieszyć się twoim widokiem:-)
Synku ileż emocji towarzyszyło naszemu pierwszemu spotkaniu, tak narodziny dziecka to niesamowity moment w życiu człowieka.....

a dzisiaj kończysz 7 miesięcy,
kiedy rano przebudzisz się odrazu uśmiechasz się,wyciągasz rączki i zaczepiasz mnie lub tatę,a jesli któreś z nas nie reaguje to w sekundę przyturlasz się bliżej by móc złapać za nos, pociągnąć za włosy,co skutecznie działa na nas, budzimy się z sekundę:-)

acha cudnie śmiejesz się w głos....
mówisz coraz to nowe sylaby da da da da
ta ta ta ta
ta ta ta ta
ge ge....

kocham Cię Synku...............

7 miesiąc






.....i nie wiadomo kiedy minął już kolejny, tym razem siódmy miesiąc żywota Kubusia. Jak to ludziska powiadają : "z bicza strzelił....." Nocki bywają zmienne jak i dni. Raz sielanka a raz Kubala daje czadu na maxa. Szkoda że tylko mówić miglanc nie umie, bo wtedy to skuteczniej można by Mu pomóc......
W tym pięknym miesiącu Sierpniu mały wędrowniczek tym razem odwiedził góry nasze kochane. Co prawda na Tatry i Orlą Perć to jeszcze za wcześnie ale................ od małego trzeba wszczepiać miłość do gór. Tym razem były to beskidy, zwłaszcza Sądecki. Pierwszy poważny szczyt został zdobyty: Jaworzyna Krynicka 1114 mnpm.





Synu jestem z Ciebie Dumny.....:-)

piątek, 29 sierpnia 2008

...bałem się...





...bałem się....

że nigdy Go nie poznasz ...
że nigdy Go nie dotkniesz ...
że nie usłyszysz Jego głosu ...


A teraz ON już będzie pamiętał....

........na zawsze.......


.....Tato Jestem Tatą .....!!!!

poniedziałek, 11 sierpnia 2008

papierowa gruboskórność....


.......nauczyłem się wzruszać.......


Tak na nowo i po dziecinnemu.......

To dzięki Tobie gubię się w pewnych momentach i łzy same napływają do oczu.......

Nie wiem jak to się dzieję ani dlaczego.....

chyba na nowo odkryłem jakąś podskórną wrażliwość

....i najpiękniejsze jest to że potrafią mnie cieszyć proste sprawy.....


" zieńdobry...."


" akoj koj koj..."


" a guuu gruuuu..."

czasem chce mi się płakać.....

tak nagle i bez powodu..........

a przecież facet twardy być musi.........

....nie zawsze.....


Kocham Cię mój SYNU...........







piątek, 8 sierpnia 2008

nowe umiejętności

od ponad dwóch tygodni Kuba namiętnie ćwiczy wstawanie, a raczej siadanie...
jest w tym niesamowicie konsekwentny,nie odpuszcza,ambitnie pracując nad podciąganiem główki do klatki piersiowej i odpychaniem się na łokciach:):):) a jeśli tylko nadarzy mu się okazja do chwycenia za moje włosy,palec czy bluzkę to w sekundę podciąga się i siedzi,wyczyn ów zawsze dzieć uwieńcza rozbrajającym uśmiechem. A mnie duma rozpiera!!!! ot co!!!





Poza trenowaniem siadania nowością w życiu Kubusia jest coraz to bogatsze menu:-)
wszelkie marchewki,ziemniaczki,dynie i inne dziwne miksy warzywne zjada z wielkim
apetytem,to samo jest z owocami.Podziwiamy go razem z Piterem bo smakować to nie smakuje wogle a i wyglądem nie zachęca (przypomina kupkę niemolwaka) ,stąd ukłon ku upodobaniom kulinarnym naszego syna. Oczywiście cyc jest ponad słoiczki i z niego Kuba nie zamierza
rezygnować,cycoholik mały :0)


acha i jeszcze jedno,ale powiem tak po cichutku,prawie szczepcząc... Kuba przespał drugą noc z kolei bez budzenia się z płaczem,czyżby bóle brzuszka odchodziły w niepamięć?mam taką olbrzymią nadzieję,ale o tym ciiiicho szaaa coby wilka z lasu nie wywoływać ;-) ciiii

środa, 6 sierpnia 2008

niespodzianka...

6 miesięcy minęło w oka mgnieniu, nie minęły niestety nocne sensacje brzuszkowe
Kuba nadal budzi się z płaczem.... a pocieszali, że wszelkie kolki przechodzą najpóźniej po 6 miesiącu :-( nic to twardzi z Piterem jesteśmy i damy radę,super wyszkoliliśmy się w podskakiwaniu z Kubą na rękach,góra,dół,góra,dół,hop,hop,
tylko to Kubę uspokaja.
Acha te nocne pobudki mają swoją dobrą stronę, dzięki nim Piter wstaje w każdej chwili, o każdej porze, jakby wogle zapomniał, ze niegdyś tak baaardzo lubił spać ;-) nie będę ukrywała szczęśliwa przez to jestem i tyle :-P

Wczoraj zrobiliśmy z Kubą niespodziankę Piterowi, Kubuś wręczył tacie książkę " List do ojca",na której podpisał się odbijając swoją malutką dłoń :-) z uśmiechu i błysku w oku (hmm a może to łza się zakręciła...) wnioskujemy z Kubą,że prezent spodobał się tacie....

niedziela, 3 sierpnia 2008

..... 2.50 nad ranem........

Dzisiaj mija 6 miesięcy od kiedy wszystko się zmieniło.........

na lepsze,
na najlepsze,
na coś niesamowitego........

owe 6 miesięcy wywróciło świat do góry nogami........

świat, który nam się spodobał i tak naprawdę zaczął mieć sens.......

wszystko co do tej pory wydawało nam się ważne i niezbędne
przestało mieć
znaczenie.....
jakiekolwiek.......

o godzinie 2.50, 3 lutego przyszedł na świat Kuba....