i aby je kupić trzeba było odstać 2 doby w kolejce do mięsnego.......
.....herbatę ekspresową w saszetkach sprzedawana po 1 szt na 1 osobę.....

....jeszcze lepszy motyw był jak do warzywniaka zapodali arbuzy....... O ja pierdziu.....!!! normalnie powiew afryki na osiedlu i niezapomniany smak Słońca w ustach...... pomimo że po te egzotyczne owoce tez trzeba było wystać w kolejkach..........
......a i jeszcze zapomniałem o oranżadzie w foliowych woreczkach ze słomką....:-) -do tej pory pamięta się ten smak......
....bo co do smaków to jeszcze donaldówki (czytaj gumy do żucia) które to żuło się po dwa-trzy dni aż zrobiła się czarna (DOSŁOWNIE !!!) i lądowała w koszu, przy oczywiście niepowetowanym żalu......
Nie było komputerów, komórek, głupich bajek japońskich......
....szczytem marzeń był rower marki wigry 3, a elektroniczny zegarek na rękę z 16 melodiami był full wypasem (mówiąc po dzisiejszemu).
....cały dzień człowiek był na dworze, grał w piłkę, kapsle, bawił się w syfa, chowanego czy podchody......
... co po nie którzy bawili się także w policjantów i złodziei.....:-)
Było pięknie...........
I właśnie w tych czasach byliśmy dziećmi
a nasi rodzice mieli mniej więcej tyle lat co my teraz........
I jak cudownie wyglądali.......
Młodzi...
Piękni.....
Zakochani....
.......................... i chyba naprawdę szczęśliwi.........
Dziekujemy Wam Nasi rodzice.....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz