czwartek, 30 lipca 2009

z cyklu pierwszy raz.......:-)


.... pierwsza pizza ......

gdybym była włoszką...... (bella Monika Bellucci....)

a mój mąż byłby latynosem ( Antonio pupas de Banderas....)

to Kubek spotkanie z pizza miałby już w pierwszym miesiącu życia......

a że my Polaki-cwaniaki to najpierw były ziemniaki.......:-)

nowe słówka :-)

Kubusiowy słownik z dnia na dzień staje się bogatszy w nowe słowa .... mówi bardzo dużo,oczywiscie najwięcej "po swojemu", ale ja często go doskonale rozumiem :-)

w koncu jakis czas temu udało mi się rozszyfrować "do do" - a nic innego to jak dom ;-p

ga-ga- kangur

mniam,mniam-jeść,jedzenie

tam

Ania - ciocia jest przeszczęśliwa,że Kuba woła ją po imieniu...

To-to - Tymek,kolega z podwórka 

bam,bam-słowo,które dla K. ma wiele znaczen a jest to piłka, rzucanie kamieniami oraz dzwony koscielne :-)

kopaaa - kopanie piłki

ała - boli

nie ma

tu

hymm więcej nie pamiętam,muszę byc bardziej systematyczna w pisaniu :-(

środa, 22 lipca 2009

moja żona.................


.... moja żona to  piękna i dobra kobieta ....

ale przede wszystkim to  DOBRA  MATKA   !!!!

podziwiam  

a kiedy patrze jak wychowuje Kubusia to rozpiera mnie radość.....:-)

Tak naprawdę .... to, co nauczył się Kuba i jak szybko się rozwija zawdzięcza właśnie JEJ.

kiedy widzę ile serca i miłości wkłada w synka to wiem , że następna ISTOTA  też będzie

szczęśliwym dzieckiem.......

wtorek, 21 lipca 2009



-Mama,mama - zza drzew dobiega głos Kuby

podchodzę do Niego,oczy mu błyszczą a usta ma lekko rozchylone ze zdziwienia

-Mama,co to? 

-pszczółka,bzzz,pewnie zbiera nektar...

-bzzz- z zadowoleniem odpowiada Kuba.

Idziemy dalej,mijamy kosz na śmieci,moja zmora,Kuby ulubiona zabawka,zbiera wszystko co napotka na spacerze aby tylko mieć pretekst by zbliżyć się do kosza i cos do niego wrzucic...

Oczywiscie Kuba zatrzymuje się przy rzeczonym koszu,spogląda i...

-mama co to?

hymm co może byc ciekawego w wyrzuconych śmieciach? podchodzę zrezygnowana tym,że poraz setny bede musiała tłumaczyć: nie rusz,to be,to nie zabawka...

a tymczasem Kuba z miną słuszną odkrywcy wskazuje palcem na ślimaka ;-)

-ślimak,chyba pomylił zielony kosz z zielonym listkiem-odpowiadam,

K. uśmiecha się

Ślimak, ślimak wystaw rogi dam ci sera na pierogi- recytuje

działa,ślimak pokazał rogi,K. przez chwilę obserwował bacznie winniczka, poczym jego uwagę przyciągnęła dziewczynka na rowerze,za którą zaczął biec:-)

Spacery z Kubą to ciągłe odkrywanie ,wszystko go interesuje,wszystko!Nawet najmniejszy kamyk traktuje jak skarb,potrafi go nosić w zaciśniętej piąstce do momentu aż nie znajdzie czegoś innego równie cennego :-)

Lubię jego spostrzegawczość i nie schodzące z ust pytanie,mama,co to?

Spacerując opowiadam mu różne historie o ptaszkach,pszczółkach,samolocie który właśnie przeleciał ponad naszymi głowami... sama siebie zaskakuje swoją wyobraźnią :-) stałam się bardziej kreatywna :-) i niech ktoś spróbuje mi powiedzić,że przebywanie z dzieckiem w domu nie rozwija!

piątek, 17 lipca 2009

zamiana miejsc.......

no i stało się.......

Kuba przestał spać sobie we własnym łóżeczku......

i tym samym w sypialni stoi sobie taki mebelek ze szczebelkami.

Synkowi podpasił materac na naszym łóżeczku, a że trzy osoby to już tłok

zostałem dobrowolnie wytypowany do ewakuacji...

-łóżko w salonie fajne jest do drzemki , ale już do spania mi nie podeszło....:-(

W wyniku tego powróciłem do kawalerskich zwyczajów......

( ale nie tych o których myślicie..........)

no i przeniosłem się na podłogę....... a za materac służy mi dywan 

chyba trzeba kupić większy materac   (  .....ku uciesze małżonki.......:-) )

niedziela, 12 lipca 2009

za szybko...

nasz syn rośnie i usamodzielnia się... za szybko!!!

wszystko zmienia się błyskawicznie, jak obaraz w kalejdoskopie.

Jedzenie

Już miesiąc temu podczas obiadu Kuba wyją mi łyżkę z ręki, starannie umiescił ją w swojej dłoni i zaczął jeść! Sam! satysfakcja malowała się na jego twarzy,za każdym razem gdy udało mu się nałożyc porcję jedzenia na łyżkę,która natychmiast wędrowała wprost do małej buźki.Po kilku chwilach całkowitego skupienia na jedzeniu,spojrzał na mnie i gdyby umiał mówić powiedziałby mamo ,no co tak się dziwisz?przeciez potrafię,to proste! Rzeczywiście wyglądał tak ,jakby jadł  samodzielnie od zawsze :-)

Kąpiel

Podczas kąpieli Kuba wyciąga rączkę,wiem co to znaczy... mamo nalej mi płynu do kąpieli!

kilka kropli płynu ląduje na Kuby dłoni, a on z zadowoleniem rozpoczyna samodzielne mycie :-)

mydli sobie brzuszek(spłukiwanie mydła nalezy juz do mnie),po chwili wyciąga nóżkę spod wody,co oznacza teraz tu mydełka trochę.

Nalewam,Kuba szybkim ruchem myje nogę,jedną i po ćwireć sekundzie drugą...

cieszę się patrząc na niego,widząc ile radości czerpie z tej kąpieli, ale łapię sie na tym,że mi żal...

że nie jest juz taki mały,nieporadny i kompletnie uzależniony od nas......wiem,wiem jest to normalna kolej rzeczy,jednak ja ciągle jestem na etapie karmienia piersią,noszenia w chuście i bezustannego przytulania.....Kuba i jego świat rosną z dnia na dzien,zmieniaja się,tylko ja pozostałam w tyle,muszę dorównać im kroku :-) 

Synku nie nadążam za Tobą:-)

nie jestem gotowa na te zmiany,dzieją się za szybko,

a pepowina 3.02.2008r. wcale nie została  odcięta :-)

ale nie martw się do twoich osiemnastych urodzin jest jeszcze trochę czasu,

postaram się coś zrobić z tą pępowiną aby cię nie uwierala i w życiu przeszkadzała :-)

Kocham Cię ....

środa, 8 lipca 2009

najpiękniejsze zdjęcie Kuby.....


..... zatrzymane w kadrze przez moja małżonkę......

mistrzostwo  świata........