poniedziałek, 12 stycznia 2009

dzień dziecka....

W sobotę zakończył się 3-tygodniowy dzień dziecka....

Odkąd Kubala wybrał się do babci Ani na Święta (zresztą swoje pierwsze...) nastał dzień dziecka. Wiadomo zmiana klimatu , inne pokoje inne zabawki no i brak Gwiazduchy na ścianie... niby nic wielkiego no ale.....Finał był taki że nasz Synek przestał się kąpać, a właściwie zaczął mieć silny KĄPIELO-WSTRĘT......

Jeszcze dzień przed wyjazdem wszystko było spoko, kąpiel jak ta lala (gorzej w wycieraniem...) No i w Kanzas wszystko się wywróciło...... Rad nie rad trzeba było "Cubusia" kąpać ma pół mokro, wycierając go tu i ówdzie wacikami zmoczonymi w wodzie z mydłem. Nie polecam. Lipa i kropka.

.....aż do soboty 10.01.2009  :-) :-) :-) :-)  kiedy to udało się Małego zanurzyć i wymoczyć. Co prawda sposobem i troszkę chytrze, ale w końcu liczy się efekt końcowy. 

Byłem w takim szoku, że mi się udało i o mało co nie umyłem Kubie włosów oliwką do ciała.... A na sam koniec nasz bohater zsikał mi się na brzuch.... Nie wiem czy w ten sposób zaznaczył swój teren , czy może była to forma radości z powodu kąpieli.......

A może to na złość, że przerwałem Mu Dzień Dziecka........  

kto to wie.....????

 

Brak komentarzy: