W sobotę zakończył się 3-tygodniowy dzień dziecka....
Odkąd Kubala wybrał się do babci Ani na Święta (zresztą swoje pierwsze...) nastał dzień dziecka. Wiadomo zmiana klimatu , inne pokoje inne zabawki no i brak Gwiazduchy na ścianie... niby nic wielkiego no ale.....Finał był taki że nasz Synek przestał się kąpać, a właściwie zaczął mieć silny KĄPIELO-WSTRĘT......
Jeszcze dzień przed wyjazdem wszystko było spoko, kąpiel jak ta lala (gorzej w wycieraniem...) No i w Kanzas wszystko się wywróciło...... Rad nie rad trzeba było "Cubusia" kąpać ma pół mokro, wycierając go tu i ówdzie wacikami zmoczonymi w wodzie z mydłem. Nie polecam. Lipa i kropka.
.....aż do soboty 10.01.2009 :-) :-) :-) :-) kiedy to udało się Małego zanurzyć i wymoczyć. Co prawda sposobem i troszkę chytrze, ale w końcu liczy się efekt końcowy.
Byłem w takim szoku, że mi się udało i o mało co nie umyłem Kubie włosów oliwką do ciała.... A na sam koniec nasz bohater zsikał mi się na brzuch.... Nie wiem czy w ten sposób zaznaczył swój teren , czy może była to forma radości z powodu kąpieli.......
A może to na złość, że przerwałem Mu Dzień Dziecka........
kto to wie.....????
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz