wtorek, 30 września 2008

Leniuch :-)

jakiś okropny leń mnie dopadł,
taki ogromny,że przez ponad miesiąc od powrotu z Krynicy zbierałam się by wkleić tutaj zjęcia z wyjazdu,by napisać kilka słów,pozostawić tutaj ślad z naszego pierwszego wspólnego pobytu w górach....
no niestety było minęło... a fajnie było,teraz marzy mi się wyjazd zimą nanarty tudzież sanki :-)
zobaczymy,może się uda.

A tak wogle to w Kubusiowym-świecie mnóstwo nowości.
9 września Kubusiowi wyszły dwie dolne jedynki, hurra!!!kilka dni później zaczęły przebijać się na górze ząbki i tak od 24 września Kubuś ma 4 ząbki (na górze jedynkę i dwójkę,podobno nie spotykane?? ta dwójka oczywiście...)
Po długich treningach pełzająco-czołgających Kubala zaczyna raczkować o tak :-)

smileys
ech fantastyczny z niego mały człowiek.


A ja??
ja delektuję się macierzyństwem,cieszę się,że jestem każdego dnia z K. , że moge obserwować jak się zmienia,jak pokazuje nowe umiejętnoci,tylko nie potrafię powstrzymać się i zawsze gdy K. śmieje się w głos ja....płaczę...ze szczęścia oczywiście :-P
Kocham Cię synku....





piątek, 26 września 2008

cierpliwośc cnotą jest.....


.......hmmmm..............
wściekły jestem na siebie, że brak mi cierpliwości....... i tak zamyka się błędne koło złoszczenia się. Bo im bardziej się złoszczę na moją
Nie-cierpliwość
tym bardziej jestem nie cierpliwy........
-zwłaszcza wtedy kiedy budzisz się co 15-20 minut w nocy i płaczesz i kiedy nie pomaga ani mruczenie, ciiiiiiiszenie, i skakanie ( zgodnie ze wskazówkami Twojej Mamy: ...nie tak -tylko tak.....). Ale nie złoszczę się na Ciebie Synu mój ukochany tylko na samego siebie. I nie wiem czy to sprawa złego wychowania mojej osoby czy potworności charakteru......

-najłatwiej to trzeba się zresetować, ale to może mieć zgubne smutki Synu dla Ciebie. Bo jednak jakby nie patrzeć to jest we mnie kilka dobrych rzeczy, które chciałbym Tobie dać.....



-przepraszam Kubusiu

środa, 3 września 2008

rocznice,małe a wielkie......

Kubusiu...

dzisiaj spacerując z tobą wystawiłam twarz do słońca...pomyśałam,że jest tak samo ciepłe,przyjemne jak w dniu,w ktorym połozna przyniosła mi Ciebie....
płakałam ...... z radości....
delikatnie całowałam twoją maleńką twarz,tuliłam cię,uśmiechałam się do ciebie i nie spuszczałam z ciebie oka,nie mogłam nacieszyć się twoim widokiem:-)
Synku ileż emocji towarzyszyło naszemu pierwszemu spotkaniu, tak narodziny dziecka to niesamowity moment w życiu człowieka.....

a dzisiaj kończysz 7 miesięcy,
kiedy rano przebudzisz się odrazu uśmiechasz się,wyciągasz rączki i zaczepiasz mnie lub tatę,a jesli któreś z nas nie reaguje to w sekundę przyturlasz się bliżej by móc złapać za nos, pociągnąć za włosy,co skutecznie działa na nas, budzimy się z sekundę:-)

acha cudnie śmiejesz się w głos....
mówisz coraz to nowe sylaby da da da da
ta ta ta ta
ta ta ta ta
ge ge....

kocham Cię Synku...............

7 miesiąc






.....i nie wiadomo kiedy minął już kolejny, tym razem siódmy miesiąc żywota Kubusia. Jak to ludziska powiadają : "z bicza strzelił....." Nocki bywają zmienne jak i dni. Raz sielanka a raz Kubala daje czadu na maxa. Szkoda że tylko mówić miglanc nie umie, bo wtedy to skuteczniej można by Mu pomóc......
W tym pięknym miesiącu Sierpniu mały wędrowniczek tym razem odwiedził góry nasze kochane. Co prawda na Tatry i Orlą Perć to jeszcze za wcześnie ale................ od małego trzeba wszczepiać miłość do gór. Tym razem były to beskidy, zwłaszcza Sądecki. Pierwszy poważny szczyt został zdobyty: Jaworzyna Krynicka 1114 mnpm.





Synu jestem z Ciebie Dumny.....:-)